Autor: Kostex
|
Wielka Gwiazda wystrzela dwa promienie, które przemienieją dwóch Toa na Therra-Nui: Khanuiego i Dooku, oraz trzech Toa na Mataxii: Electrixa, Dawgrę i Kahona. Zostaja oni przeteleportowani na wyspę Vari-Nui...
Cz.1 Zdziwienie[]
-O żesz ty, ja cię nie mogę, na Lakoro!! Coś we mnie stuknęło i zmutowało, a teraz jestem na jakiejś wyspie... Co o tym sądzisz, Khanui? - rzekł zafascynowany Toa Dooku.
-Nie no, mistrzostwo... Czegoś takiego jeszcze nie widziałem... To dziwniejsze od podróży Metrunuvy... Fajne mamy pelerynki, nie?
-Ty, ktoś tam idzie... - Dooku przeładował Midaka, a Khanui przygotował miecz.
-Kim jesteście? Co tu robicie? Co to za wyspa? - rzucała pytania biała istota z Kanohi Volitak, podobna do Toa, także z peleryną.
-Sami nie wiemy... - odrzekł Toa Khanui. -Jesteś Toa?
-Tak, na imię mam Kahon, jestem Toa Lodu, a wy?
-Ja jestem Toa Kamienia, Khanui.
-A ja Dooku, Toa Ziemi.
-Wiem, że jesteście Makuta z maskami iluzji, albo mnie to coś walnęło, tak, że postradałem zmysły... - wtrąciła czarna postać z Kiril na twarzy z wyciągniętym mieczem, zmierzając ku Toa.
-Następny Toa? - zdziwił się Dooku.
-Dawgra! Myślałem, że nie żyjesz! - wykrzyknął Kahon.
-Kahon?!... A więc, to też Toa?... Więc ze mną wszystko w porządku... No to spoko. Jestem Dawgra, a wy? - rzucił Toa Ziemi z Kiril.
Wszyscy się sobie przedstawili. Ale to nie był koniec niespodzianek, ponieważ doszedł jeszcze jeden, ledwo żywy Toa.
-Electrix, co ci się stało?! - krzyknął do leżącego Dawgra.
Czerwony Toa cały iskrzył.
-Piorun wywołał u mnie coś... Zobaczcie! - i Toa Electrix piorunem rozbił skałę. -Jestem teraz Toa Ognia i Elektryczności...
-Wstawaj, musimy wszyscy ruszyć na misję, musimy bowiem pokonać Makutę Vabagha i uratować Av-Matoran z łapsk Makuta z bagien! Ruszajmy! - rzekł Khanui, i wszyscy Toa wyruszyli na misję. CDN...
Cz.2 Baza[]
Toa przemierzali bagna przez półtorej godziny, aż dotarli do jakiejś jaskini. Weszli do niej i odkryli tam opuszczoną, ale w dobrym stanie bazę Toa. Gablotka przy ścianie była zaopatrzona w pięć par silników rakietowych. Toa Khanui postanowił, że przejmą tę siedzibę. Jednak była już noc, a dzień był bardzo dziwny, więc zrzucili peleryny i położyli się spać.
Cz.3 Atak z zaskoczenia[]
Rankiem, Dooku obudził się pierwszy. Przeciągnął się, założył silniki rakietowe na nogi, przeładował broń i ruszył na poznanie nowej okolicy. Gdy nie było go około pół godziny, Kahon usłyszał szum dochodzący zza zarośli, niedaleko bazy. Szepnął do reszty i machnął ręką na znak ciszy. Wszyscy przygotowali miecze. Nagle przed drzwiami pojawił się straszny Makuta z żądłami i Nynrahem, i wystrzelił z niego do Toa Lodu. Ten rozciął pocisk i wymierzył ostrzem do stwora.
-Ty pewnie jesteś Makuta... Chociaż nie wyglądasz.. Raczej taki... zuk ze skrzydłami...
-Dokładnie Makuta Bitill, ciołku. - syknęła czarna, szkaradna postać.
-Nazwałeś go ciołkiem? Gdybyś wiedział jak on na to reaguje... - upomniał Bitilla Dawgra.
-Mogę ci pokazać! - rzekł Toa Kahon i wystrzelił promieniem lodu do Makuty, ale ten odskoczył na bok i próbował strzelić jadem z żądeł do Toa, ale w jego plecy uderzyła kula Midak, a za padniętym pojawił się Toa Dooku z wymierzonym na wszelki wypadek miotaczem.
-Mysleliście, że przegapiłbym taką akcję? Nie, nie jestem taki... - uśmiechnął się Toa Ziemi opuszczając broń. - Ten teren tutaj jest strasznie... gęsty! CDN...
Cz.4 Wsparcie[]
-Co z nim zrobimy? - odezwał się Electrix.
-Jest nieprzytomny. Wrzućmy go na bagna! - zasugerował Dawgra.
-Ok, zajmij się tym razem z Kahonem. My omówimy plan. - powiedział Toa Kamienia. Niestety jego myśl została rozwiana, bo Bitill się obudził i mocno uderzył obu Toa odlatując z bazy.
-Nic wam nie jest? - zmartwił się Dooku.
-Nie, lepiej łapcie... O żesz ja nie mogę! - oczy Dawgry otworzyły się szeroko. Toa spojrzeli na szóstkę Makuta stojących w drzwiach.
-No to mamy gości... I spory problem. - rzekł Khanui patrząc na Vabagha.
-Poradzimy sobie... Gorzej z tym wielkoludem! - Electrix także spoglądał na Vabagha.
-Czas zacząć! - krzyknął Khanui i wystrzelił Nynrahem do jednego z Makuta.
Nagle Vabagh padł, a za nim pojawił się Toa z Kanohi Ignika na twarzy i zakrwawionym bagnetem od Nynraha.
-O jednego mniej. A propos, jestem Akinui, Toa Życia.
Makuta z rozciętymi plecami leżał na podłodze i łapał wszystkie drobiny powietrza, aby móc oddychać. Akinui już uaktywnił maskę, aby dobić Vabagha, ale Bitill zerwał Kiril z twarzy Dawgry i rzucił ją do leżącego, a sam zaś odwrócił uwagę Toa Życia. Vabagh zregenerował się z pomocą Kanohi regeneracji Dawgry i widząc, że Kahon pokonuje Kerika, zdjął Kiril i użył Nui Blastu na Toa Lodu niszcząc pół bazy. Zarządził odwrót i Makuta odlecieli. Toa Kahon leżał martwy na podłodze... CDN...
Cz.5 Zemsta[]
Toa Akinui poleciał za Makuta, choć szansa, że ich dogoni była znikoma. Toa Dawgra nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel nie żyje i wbił miecz w podłogę uwalniając Nova Blast, ale po chwili opanował się.
-Będę ich wybijał po łebkach, a Vabagha będę męczyć, torturować, aż wreszcie wbiję mu miecz w szyję! - krzyczał Khanui. -Zemszczę się za Kahona! - Toa Kamienia kopnął w drzwi i odleciał.
Khanui dotarł po cichu do bazy Makuta. Złapał Bitilla za szyję i groził, że urwie mu łeb. Jednak Kerik zaatakował go laserowym wzrokiem cienia. Toa rzucił Bitillem niczym piłką broniąc atak i z pomocą swojej maski szybkości powystrzelał wszystkich Makuta. Vabagh wyciągnął kosę i zaatakował Khanuiego, który mieczem obronił atak. Za nim pojawił się Dooku i użył maski siły rozcinając na kawałki kosę Makuty bronią poległego Kahona. Wreszcie przyleciał Toa Dawgra.
-To za Kahona! - krzyknął i użył najsilniejszego Nova Blastu na Vabaghu.
Cz.6 Wskrzeszenie[]
Toa przylecieli po zwłoki przyjaciela, ale Toa Akinui rzekł im:
-Spróbuję... Po prostu zrobie co w mojej mocy... - i użył Kanohi Ignika, Bagnetu Życia i swojej elementarnej mocy życia...
-Udało się! - Electrix zauważył, że Kahon otwiera oczy.
Jednak zło na Vari-Nui jeszcze nie przemnęło... Makuta jeszcze żyją... Przed Toa Vari stoją kolejne zadania...
KONIEC
Postacie[]
- Źli
- Vabagh
- Bitill
- Kerik
i inni