Custom Bionicles PL
Advertisement
"Epilog"
Brak obrazka
Seria Pamiętnik Podróżnika
Narracja w pierwszej osobie
Główny bohater Blaze
Miejsce akcji Bara Magna, Vulcanus, Tesara
Autorzy Jetian
Długość: 3
 


Cz. 1 "Wspomnienie" (alter. tytuł: "Historia Podróżnika! Wielkie czyny!")

  • Nazywam się Blaze, Toa Błyskawic. Obecnie jestem ze swoją nową załogą: Fallenem, Toa Plazmy i Override, Voritxxą i szukamy Maski Życia. Powód jest jasny: mamy odnaleźć Ignikę i umysł Mata Nui, który został zamknięty w Masce. Na pewno chcecie się dowiedzieć, co mnie spotkało wcześniej. Dlatego poświęcę trochę czasu na zapisanie wszystkiego w skrócie: Zostałem stworzony przez Artakhę, swego pana i władcę Artakhi. Chciałem podrózować, ale nie mogłem, bo głównym celem Toa jest ochrona Matoran. Artakha postanowił mnie wysłać wraz z Toa Mata do Karda Nui, gdzie byłem świadkiem pojawienia się Energetycznej Burzy. Toa Mata weszli do Codrexu, a ja musiałem uciec od Karda Nui. Gdy spotkałem się ponownie z Artakhą, to powiedział, że mogę podróżować po całym świecie. Jakiś czas póżniej dołączyłem do Bractwa Makuta, które za 30,000 lat stało się złe i uśpiło Mata Nui. Potem poszukiwałem maski światła, która póżniej stała się własnościa Takanuvy, Toa Światła. Jednak Mata nui umierał, więc Turaga wysłali Toa Nuva, którzy przedtem byli Toa Mata. Dotarli na Voya Nui, gdzie nowa drużyna Toa Inika pokonało Vezona, a Ignika poleciała wprost do morze w pobliże Mahri Nui. Tam Toa Inika ulegli transformacji i stali się Toa Mahri. Okazało się wtedy, że Ignika stała się obiektem wielu złych i dobrych wojowników. Toa i Barraki, wraz z Maxilosem i Hydraxonem stoczyli ostateczną bitwę, która skończyła sie ożywieniem Mata Nui przez Matoro, który zginął. Kiedy zginął, podróżowałem dalej, aż na Karda Nui, gdzie widziałem tunel prowadzący do rdzenia. Okazało się, że rdzeń był planetą, która była sprzed 100,000 lat. Niewiele myśląc, uciekłem z rdzenia i spotkałem Fallena, który mi powiedział, że w przyszłości Toa przeniosą się w przeszłość. Póżniej ruszyłem do Codreksu, by tam stać się świadkiem wlotu Igniki do środka. Okazało się, że Fallen też tam był i wiedział, co nastąpi. Wraz z nim wsiadłem na Drive Ridera i uciekłem z Codreksu, skąd rozpoczęła się burza energetyczna, która zniszczyła doszczętnie Karda Nui i jednocześnie obudziła Wielkiego Ducha. W czasie ewakuacji z Rdzenia, spotkaliśmy Override, która nam pomogła wydostać się z Karda Nui. Dotarliśmy na Daxię, ale i tam spotkała nas niespodzianka - a raczej na niebie. Okazało się, że Teridax przejął ciało Mata Nui i kontroluje Wszechświat Matoran, i co gorsza - okazało się, że to on był wszechświatem, tak jak Mata Nui. Byliśmy we wnętrzu mechanicznego ciała. Tak jak każda wyspa, archipelag czy Kontynenty...
  • Oto moja historia. Kiedy o tym wspominam, dochodzę do wniosku, że nawet ja nie wiem, jakie jest moje przeznaczenie. Moje myśli przerwało przyjście Fallena. To, co powiedział, było dla mnie nadzieją: ostatnie współrzędne wskazują, że Ignika jest na planecie Bara Magna.

Cz. 2 "Skrall i potęga Łowców Kości" (alter. tytuł: "Skrall i Fero! Glatorianin i Łowca!")

  • Na Wielkie Istoty! Ta planeta jest jak Pustynia Motara. Ale najciekawsze było to, że ta planeta nie była podobna do mojej. Nie było oceanu, a były góry, pustynie i lasy. Nawet nie było miast. Jakieś parę minut temu ja, Override i Fallen rozdzieliliśmy się, by poszukać jakiejkolwiek formy życia. Powoli zacząłem myśleć, że to jedna wielka pustka. Nagle usłyszałem jakiś głos. Ten głos przypominał ryk jakiejś kreatury. Kiedy zbliżyłem się do wzgórza, "powitał" mnie wybuch. Otrząsnąłem się z kurzu i zobaczyłem wielkiego na 12 stóp Rahi. Był ciemno-czerwony, miał ogon, szpony i paszczę naszpikowaną po brzegi zębami. Zauważyłem, że to "coś" miało właściciela - małego, czarnego Matoranina z mieczem i dziwacznym miotaczem. Nagle Matoranin powiedział "Kim jesteś, że stajesz na drodze Łowcy Kości, wojownika wielkiego lidera, Tumy i dawnego Glatoriana?" To mnie zdziwiło. Nigdy nie słyszałem o Glatorianach, a już na pewno nie o Tumie. Wtedy jego wierzchowiec zionął ogniem. Ale gdyby było tego mało, to dołączył do walki jeszcze jeden osobnik. Ten był już wyższy, miał czarną zbroję, miecz, miotacz i podobną maskę. Z tym wyposażeniem przypominał wyższą formę. Przygotowałem swą broń na wszelki wypadek, ale wtedy coś śmignęło i powaliło tego wojownika. Ten ktoś był biały (na pewno reprezentował Łod), miał duży topór i taki sam miotacz. Powiedział "Spróbuj mu zarysować pancerz, Skrall, a skończysz tak jak Glatorianin zabity przez Maluma!" Ten Skrall nawet się nie poruszył i po chwili odwrócił się i odszedł, a smok i jeździec również ruszyli w swoją stronę.
  • Wielkie dzięki, ee... - nie miałem pojęcia, kim był ten wojownik. Mów mi Strakk, Glatorianin Lodu, wojownik wioski Iconox, weteran wielu walk. - odpowiedział wojownik. Wtedy przybiegli Fallen i Override. Wiedziałem, że za chwilę będą brać Strakka za wroga, więc im powiedziałem, że to przyjaciel.
  • Strakk zaprosił nas do swej wioski Iconox. Wolałbym nie mówić, jak tam było zimno. Glatorianin zaprowadził nas do siebie i opowiedział wszystko. Dowiedzieliśmy się, że "Glatorianie" to wojownicy, którzy bronią swego "pokolenia" i dostawają zapłatę za ratunek (sam nie wiem, po co. Gdy dałem Strakkowi Widgety, dowiedziałem się, że nie ma u nich takiej waluty). Gdy Barą Magną wstrząsnął jakiś kataklizm (nie wiem, czy to był kataklizm Teridaksa), planeta podzieliła się na trzy części, z których dwa były księżycami. Skrall to nie było imię, lecz gatunek, a Glatorianie Piasku, Voroxy stały się bardziej kreaturami, niż wojownikami. Zapytałem, czy nie zauważył Igniki (by nie wzbudzić podejrzeń, zatuszowałem nazwę Maski Życia na meteoryty). I ku zaskoczeniu Strakk powiedział, że nie widział żadnej komety. Nagle usłyszeliśmy coś, co brzmiało jak dźwięk miecza Krakuy. Muszę iść, ominie mnie walka w Vulcanusie. - powiedział Glatorianin. Poszliśmy a nim licząc, że się dowiemy czegoś o tym świecie...

Cz. 3 "Walka Rośliny i Skały" (alter. tytuł: "Pojedynek w wiosce Ognia! Tradycja walk!")

  • Postanowiłem trzymać język za zębami. Okazało się, że Strakk to straszny gaduła. Mógłbym mu przywalić i przybrać jego wygląd, ale wtedy ściągnąłbym na siebie uwagę. Fallen i Override też byli zmartwienii. Vulcanus wyglądała jak Ta-Koro, a arena jak Koloseum. By nas nie rozpoznali, Strakk dał nam parę naramienników i hełmy, by nas wzięli za Glatorian. przed wejściem na arenę zauważyłem jednego z "Agori". Strakk wyjaśnił, że to Raanu, starszy z Pokolenia Płomienia. To było dziwne, bo u nas Matoranie nie byli władcami wiosek, tylko Turaga. Znaleźliśmy miejsca na trybunach i spoglądaliśmy na pozostałych mieszkańców planety. Byli różni, mieli kolory swoich Pokoleń i nie nosili Kanohi. Wtedy gong symbolizował rozpoczęcie walki. Na arenę wszedł Gresh, Glatorianin Roślin. Miał hełm, zieloną zbroję, tarczę i Miotacz "Thornax". Swym wyglądem przypominał Lewę Nuvę. Z drugiego wejścia wszedł Skrall! Zauważyłem, że to ten sam, który mnie zaatakował. Rozpoczęła się walka...
  • To była brutalna bitwa. Nigdy więcej takich walk! Chciałem krzyknąć, by Skrall przestał tak walczyć, lecz kiedy Skrall chciał zadać ostateczny cios, na arenę wbiegł Tarix i kazał zaprzestać tego ciosu. Wkurzony Glatorianin Skał opuścił wioskę Płomienia. Ruszyłem, by pomóc Glatorianowi Roślin. Tarduk odsunął się i użyłem swej mocy uzdrawiania i rana Gresha zniknęła. Gresh był zadowolony, że taki "honorowy bojownik" (aż poczułem się zimny!) musi pomagać innym.

Cz. 4 "Informacja" (alter. tytuł: "Historia! Tesara!")

  • Gresh zaprowadził nas do wioski Tesara. Tam musieliśmy zjechać po "Liściastej Autostradzie" (w czasie zjeżdżania musiałem powalić mięsożerną roślinę), aż dotarliśmy do centrum Tesary. Ruszyliśmy do głównego mieszkania, gdzie był Tarduk, Agori Roślin i łowca. Tam opowiedzieliśmy Greshowi o naszej misji. Glatorianin był tym bardzo zaciekawiony i powiedział, że mógłby nam wspomóc w poszukiwaniu Igniki. Nagle wioskę zaatakował znowu ten jeździec i smok. Według Tarduka nazywali się Fero i Skirmix i są Łowcami Kości. Walka trwała kilka minut. Nagle niewiadomo skąd pojawił się dziwny wojownik. Sądząc po niebieskiej zbroi, pochodził z wioski Wody, lecz w przeciwieństwie do innych, miał skrzydła, długą włócznię zakończoną wielo-ostrzowym toporem i trzymał w drugiej ręce Miotacz Fantomowy Nynrah. Wystrzelił pocisk w ten duet, lecz zamiast uwięzić przeciwnika, czy kontrolować jego części (takie działania miały miotacze Toa i Makuta Mistika), teleportował ich w nieznane. Kim jesteś? - zapytałem. Jestem Glatorianem Wody i Panem Morza Stopionego Piasku. Moje imię to Skytron - odpowiedział przybysz i po czym dodał: Tak jak wy, szukam Igniki. Ale zamierzam ją odnaleźć, by zniszczyć Skralli, Tumę, Voroxy i Łowców Kości, a nie, by ocalić tego Mata Nui. Po chwili zmienił się w wodę i znikł. Jak się dowiedział o Ignice i Mata Nui wcześniej?

Ciąg dalszy nastąpi...

Advertisement