Custom Bionicles PL
Advertisement

Autor: Kośka

"Śmierć za rogiem"
Brak obrazka
Seria Opowieści Ducha
Narracja w trzeciej osobie
Główny bohater Jala, Dien
Miejsce akcji Igni-Nui
Autorzy Kośka
Długość: nieznana
 


Śmierć[]

  • Jala podniosła pobłyskujący na żółto miecz. Coś kryło się w półmroku. Powiało przenikliwym chłodem. Gdzieś tam coś było...
  • Zza skały błyskawicznie wysunął się czarny kształt. Cięła od góry, obróciła się szybko przecinając inną czarną postać... Ale było ich wiele. Cięła w poprzek i naraz poczuła ból w biodrze. Z rany wypływała krew i jasne światło... Kolejne dwa cienie rozcięte na pół, ale i kolejna rana... Czuła jak traci siły, ale nie traciła woli walki. Otrzymała kolejny cios. I kolejny. I kolejny. Raz za razem.
  • Krew trysnęła zagiętą falą... Światło zasłoniło ten straszliwy widok. Opadło. Krew spływała już na ziemię.
  • Jala opadając bezwładnie na ziemię dostrzegła już tylko światło zaklęcia i twarz Dien, która podbiegłszy do niej... nie wyczuła już bicia serca.
  • „Kolejna sztuczka cieni?” – pomyślała. – „Przecież to niemożliwe żeby... Na pewno nie...”
  • Krzyk. Rozdzierający powietrze krzyk rozpaczy i gniewu. Bo wiele jest rzeczy złudnych... Ale wszystko jest złudzeniem gdy stanie przed śmiercią...
  • Furia. Szał, czy może raczej szaleństwo... Chęć zemsty... Ale na kim... Na całym świecie... Cały świat jest winien tego, że na to pozwolił. Jasne światła zaklęcia, czy może zimny błysk szaleństwa? Nieważne. Już nic nie jest ważne.


  • Wiele czasu minęło, zanim Dien opanowała swój gniew. Ale wtedy przyszła rozpacz. Zaczęła włóczyć się po kamienistych polach, bez celu, bez przyczyny. W końcu doszło do niej, że jedynym, co mogłaby zrobić jest szukać Iala, przecież o to im chodziło.
  • Ciemne kształty kryjące się w cieniu skał kryły się przed światłem poranka. A ona szła. Smętna, zagubiona... Aż doszła do granicy pustyni i lodowca. Na kamieniu obrośniętym szronem opierała się wysoka postać w czarnej zbroi.
  • – Jak widzę... W końcu was znalazłam – rzekła Terrai. – Gdzie... Jala?
  • – Dobrze powiedziała. Im dłużej szukasz, tym trudniej będzie ci ją znaleźć – mruknęła tamta. – Bo nie sądzę, żebyś wybierała się do krainy umarłych.
  • – Co wiesz o tej sprawie – powiedziała głosem zimnym jak lód krainy, na której skraju stały.
  • – Wiem, że nie żyje, co więcej?!
  • Terrai skoczyła w przód i chwyciła ją za szyję, podnosząc w górę.
  • – Odpowiadaj na pytania – z jej krtani wydobywał się głos zimniejszy niż najzimniejszy lód.
  • – Zabrały ją cienie, ni mniej ni więcej.
  • Władczyni Czarnej Ziemi zwolniła uścisk i utkwiła spojrzenie w nie wiadomo czym.
  • – Wobec tego... Nie ma innego wyjścia. Pójdziemy do krainy zmarłych...


  • W kręgu nakreślony został oktogram, a wszystko z krwi. Takie zaklęcia nie były dozwolone, dobrze o tym wiedziały. Ale musiały iść. Osiem świec zapłonęło zimnym ogniem. Akaia westchnęła i...
  • W tym momencie dokonało się. Zaklęcie zostało rzucone. Lecz gdy nikt nie użyje zaklęcia nie wiadomo, co czyni. Ze znaku na ziemi, jak z dziury, zaczęły wychodzić mroczne cienie. Bezkształtne czarne postacie wykrzywiały się w uśmiechu. Jeśli to był uśmiech.
  • Dien spojrzała w jasną mgłę. Zrobiło się zimno. Wydawało jej się, że nagle otoczyły ją kraje wiecznej zimy. I z mroku wyłonił się słabo widoczny kształt. Coraz wyraźniej pojawiała się przed nimi owa osoba... Trupio blada a jednocześnie czarna jak noc...
  • – Przez wieki stoję na mrozie, a nie marznę; piję bezkresne morza krwi, a nie pękam; widzę nieskończenie cierpiących, a mnie nie poruszają...
  • Ten głos wydawał się czarny, był zimny, straszny i... Śmiertelny.
  • – A moim imieniem jest...
  • Postać uniosła rękę i sięgnęła po rękojeść miecza, ostrze błysnęło zimnym blaskiem północy.
  • – Jala, Blada Luna.


  • Dien nadal patrzyła na nią jak na inną istotę. Tak się zmieniła...
  • – Jak... Przeżyłaś... ? – spytała w końcu Dien, gdy odzyskała mowę.
  • – Ostrze albo wbija się w serce, albo zostaje przy skórze...
  • – Kim... Jesteś... ? – spytała Akaia z powątpiewaniem.
  • – Jestem Strażniczką Śmierci.
Advertisement