Custom Bionicles PL
Advertisement
"Narodziny Exinatora"
Brak obrazka
Seria Na Pavakusie
Narracja W trzeciej osobie
Główny bohater Khazumis/Exinator
Miejsce akcji Pavakus
Autorzy Kostex
Długość: brak danych
 


Cz.1 Wstęp[]

Pavakus... Planeta odcięta od reszty wszechświata. Ktokolwiek próbował się tam przedostać, spalał się w jej atmosferze. Bariera chroniąca przed kometami, czy ogromne pole śmierci?... Jednak planeta ta ma swoich rodowitych mieszkańców... Według Humabioidów, a nawet Vuuza, istoty te byłyby zapewne prymitywne, choć jeszcze nikt się o tym nie przekonał.
Pavakus ma kilka głównych stref klimatycznych. W większości jest zbudowana z mórz i oceanów, oraz małych rzeczek. Otoczeniem wód są przeważnie wysokie góry, jaskinie nadziemne, czy po prostu lasy z plażami. Ta odległa planeta nie kryje także pięknych, złocistych plaż, czy rozległych, czerwonych pustyń, a nawet stalowych bunkrów, laboratorii, czy nawet podziemnych osad i korytarzy.
Jednak Pavakus nie był odizolowany od jednego, co jest jedną z głównych części całego wszechświata - wojny. Codziennie do szpitali polowych trafiały osoby lekko lub ciężko ranne. Nie obeszło się także od śmierci... Jednak pewna wyspa, dosyć spora, była w jakiś sposób wyjątkowa. Nie mieszkały tam istoty humabioidalne, czyli Dakanzowie, jak na całej planecie, lecz uskrzydleni Angamu, czy wodni Aquapusowi, lub podziemni Toxoris.
Bojowali w przestworzach, na ziemi i pod nią, pod wodą - dosłownie wszędzie. Dzierżyli dzidy, włócznie, topory, miecze, harpuny, klingi, halabardy, i inne narzędzie. Toxoris mieli dodatkowo działka armatnie strzelające sferami twardego cienia. Ta wyspa to Gavios...

Cz.2 Wojna[]

Na Gavios toczyła się jedna, wielka wojna - armia Angamu Khazumisa kontra armia Toxoris Vamiozona. Ich grupy liczyły po tysiąc żołnierzy, których ciągle przybywało... Pewnego razu, było słychać moc strzałów z żelaznych kul armatnich na polu bitwy.

-Kubarius! Sprawdź stan amunicji! Terydon - ty załaduj pocisk ciśnieniowy! Neptunus, poprowadź atak z wody! Ja zajmę się tymi działkami sferowymi od poległych Toxoris! - rozkazywał Khazumis.
Wrzawa, huki, trzaski, chaos, i jednocześnie zgranie i dyscyplina z obu stron - oto, co działo się tego dnia na twardej pustyni na południu wyspy. Wieczorem wszystko ucichło. Ciała poległych zostały przetransportowane na cmentarze, ranni do szpitali. Ocaleli podążyli do baz.
Ktoś zapukał do drzwi podziemnego schronienia głównej kompanii dowodzącej armii Khazumisa. Otworzył Terydon.

-Czego tu chcesz, Toxoris?! - rzekł Angamu przygotowując topór.

-Spokojnie! Jestem po waszej stronie. Vamiozon podobijał moich przyjaciół, którzy byli ranni na wojnie, bo chciał się po prostu pozbyć bezużytecznych. Wtedy się zbuntowałem i uciekłem. Chcę się na nim zemścić, za to, co im zrobił. Nienawidzę go. A teraz czerwony rogaty przyjacielu, odłóż tę zabawkę jeśli nie chcesz dostać kopa, dobra?

-No dobra, już, dobra... A jak się nazywasz? - spytał Terydon.

-Jestem Taxon, z północy wyspy. - odpowiedział gość.

Taxon wytłumaczył plany bitwy całej drużynie, a Khazumis przyjął go do grupy głównej jako szpiega.
Następnego dnia, Taxon został wysłany po arsenał do armii Toxoris. Jednak został przyłapany, kiedy nióśł broń na wóz. Zatrzymał go strażnik i spytał, gdzie niesie narzędzia. Jednak Taxon był szybki i rozciął strażnika jednym mocnym zamachem z ogniowego miecza, załadował łup na wózek i podążył do bazy swojej armii.

-Mam arsenał!... O kurde... - Taxona przytkało, kiedy zobaczył Vamiozona stojącego na przeciwko Khazumisa. Obaj mieli wyciągniętą broń...

Cz.3 Exinator[]

Władcy odeszli na bok. Khazumis kazał zostawić ich samych. Toxoris zaatakował pierwszy, ale sprytny Angamy odskoczył robiąc salto i kopiąc przeciwnika, który upadając jednak stworzył kulę z ognia.

-Pożegnaj się, Khazumis... - rzekł Vamiozon i pchnął kulę w Khazumisa, który nie zdążył się obronić.
Angamu palił się i zwijał z bólu. Stracił skrzydła. Jego twarz przypominała miazgę. Vamiozon odszedł myśląc, że przeciwnik nie żyje. Gdy zbliżał się do bazy wroga, rzekł:

-Wybierzcie sobie nowego dowódcę, bo ja będę walczył, aż wybiję wszystkich Angamu... A jednego silnego już pokonałem... Na proch, ha ha ha ha!!

Jednak płonący doczołgał się do przepaści, na dnie której płynęła rzeka. Rzucił się w nią i zgasł. Obudził się już na ziemi obok rzeki. Obok niego była grota zastawiona kamieniem. Zużył resztki mocy, aby ją otworzyć. Zza wrót wyłoniła się srebrna zbroja... Khazumis włożył ją, choć jeszcze nie miał siły wstać. Nagle zbroja tchnęła w niego mocą i energią. Od teraz nazywał się... Exinator!
Exinator poleciał do bazy Vamiozona. Ten był sam.

-Witaj ponownie, Vamiozon... - cyborgowatym głosem powiedział Exinator.
Toxoris wystrzelił do niego z działka sfer, ale ten zaraz rozciął sferę obrotową tarczą i zamroził prawą rękę wroga za pomocą działka na nadgarstku. Vamiozon nie wiedział, co ma zrobić.

-Pożegnaj się... - zacytował Exinator i z odległości ponad trzech metrów rozciął wroga na trzy części, za pomocą pazurów, które rozcinają cel przez powietrze. Wyszedł i zaczął wędrówkę po wyspie...

Ciąg dalszy nastąpi...

Advertisement